Czasami w życiu każdej z nas przychodzi moment że chcemy wrócić choć na chwilę do bardzo prostych kosmetyków, takich podstawowych, bez jakichkolwiek polepszaczy, tradycyjnych i sprawdzonych przez innych, albo nie, jednak powszechnie znanych. Ja tez miałam taki moment i padło na niebieskie opakowanie z napisem Nivea Creme . Niestety nie było to dobrym "powrotem do podstaw"
Opakowanie: niebieskie okrągłe plastikowe opakowanie z charakterystycznym logo Nivea Creme
Kolor: biały
Konsystencja: ciężka i zbita, bardzo kremowa. Trudno było mi rozsmarować go na twarzy, miałam wrażenie ze podczas tej bardzo wymagającej czynności oddziela się woda od kremu. Musiałam się porządnie namachać żeby ten krem był w miarę dobrze rozprowadzony na skórze.
Zapach : bardzo przyjemny i taki typowy dla kosmetyków Nivea
Skladniki:
Działanie: No i tutaj trochę pomarudzę.. czego ja oczekiwałam? Dobrego nawilżenia, pozytywnego działania kremu na moja skórę, pielęgnacji oraz tego ze moja twarz będzie wyglądała na zadbaną - w końcu jest to krem z tradycjami, stosowany od pokoleń oraz posiada dużą historie w kosmetyce....
Co ja osiągnęłam po 2 tygodniach stosowania tego kremu na dzień i na noc?
- możliwe że dobrze nawilżoną skórę
- jednak strasznie zapchaną.... moje pory stały się niesamowicie widoczne, szare, zapchane, skóra stała się świecąca jak nigdy wcześniej, zaskórniki stały się bardziej oporne i też pojawiały się w miejscach w których do tej pory nigdy nie były...
Obecnie jestem na etapie ścierania, dziennych peelingów i toników oczyszczających i innych specyfików, które mam nadzieje przywrócą moja twarz do normalności..
Nie wiem czy to z moją cerą jest coś nie tak albo po prostu ten krem jest dla mnie za ciężki ale na pewno efekty naszej współpracy nie są najlepsze...delikatnie mówiąc...
Moją poszarzałą cerę z widocznymi głębokimi zapchanymi porami musiałam pokrywać porządnym korektorem, (padło na Kryolan, i o tym napiszę niedługo), wszystko zawdzięczam niebieskiemu opakowaniu z napisem Nivea Creme, któremu za własne życzenie pozwoliłam takie rzeczy robić z moja cerą.... a efekt tak na prawdę zauważyłam po około 2 tygodniach kremowania.... nie polecam z mojego punktu widzenia.
Oj wiem coś o zapchanych porach przy tego typu kremach... Niestety takie kremy dla osób ze skłonnościami do zanieczyszczeń twarzy nie sprawdzają się. Kupiłam za kilka złotych z ciekawości krem oliwkowy z Ziaji, którego użyłam na noc, a rano już widziałam jak strasznie zapchał mi pory i jak moja twarz niekorzystnie wyglądała. niestety ; /
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam na swojego bloga http://kacikwandy.blogspot.com/ :)
Nivea to jedyna firma, której krem stosuję praktycznie od zawsze. Jeszcze się na niej nie zawiodłam. :)
OdpowiedzUsuń